Andrzej Bargiel to zawodnik, którego przedstawiać chyba nie trzeba. Jego epicki zjazd na nartach z mierzącego 8611 m n.p.m. szczytu K2 w Karakorum odbił się szerokim echem na całym świecie wychodząc daleko poza ramy środowiska narciarskiego czy wspinaczkowego. Od chwili powrotu z Karakorum Andrzej, można powiedzieć, stał się supergwiazdą sportu rozchwytywaną przez dziennikarzy i organizatorów festiwali!
Jednak pomimo ogromnej popularności i „szumu medialnego” wokół jego osoby, Andrzej pozostał skromnym człowiekiem niezmiennie skupionym na górach i treningach. Podczas kameralnego (choć również robiącego wrażenie!) spotkania w krakowskiej Tauron Arenie poprowadzonego w wesołej atmosferze, przez bedącego zawsze w formie Tomasza Zimocha, Andrzej opowiedział o treningach, projektach, sprzęcie ale również o początkach swojej górskiej drogi, rodzinie i pomaganiu lokalnym mieszkańcom.
Andrzej jak przystało na dzieciaka z południa Polski pierwsze kroki na nartach stawiał jako zupełny maluch. Pierwsze „lepsze” narty nabył drogą wymiany od kolegi za zestaw rakietek do ping-ponga! Potem poszło już z górki;-) Pierwsze starty w zawodach narciarskich, biegowych, rekord na Elbrusie czy imponujący rekord zdobycia Śnieżnej Pantery oraz zjazdy z ośmiotysięczników. Ewidentnie z biegiem lat projekty Andrzeja stają się coraz bardziej ekstremalne.
Tomasz Zimoch: „Czy ty się w ogóle boisz?”
Andrzej Bargiel: Boje się wielu rzeczy. Myślę, że tak jak u wielu ludzi, granice strachu przesuwają się w momencie, kiedy coś poznaję.[…] Jeżeli czuję, że mam nad czymś kontrolę, to wtedy się nie boję i nie stresuję. […] Najbardziej boję się chyba bieżących rzeczy – biurokracji, księgowej, urzędu skarbowego:-) To są chyba najstraszniejsze rzeczy […] uciekam od tego jak mogę:-).
Wejście na szczyt, mrożący krew w żyłach zjazd czy też zwycięstwo w zawodach to efekt wielu godzin morderczych treningów i przygotowań:
„Przygotowanie do wypraw zaczynają się dużo wcześniej.” – mówi Andrzej – „Nie mamy lodowców więc dużo biegam. Łączę te treningi ze wspinaczką. Musze rozwijać umiejętności w różnych aktywnościach, żeby czuć się bardziej komfortowo podczas wypraw. Korzystam z butów serii S/Lab. […] To jest fajne że mam taka możliwość, że ten segment jest tak rozwinięty.”
„Jeżdżę w góry wysokie po to żeby z nich zjeżdżać. To było niesamowite w tym roku. Wyszedłem na K2 i nie było momentu […] że czułem że spełniłem marzenie albo coś osiągnąłem. Byłem tak skoncentrowany, pozapinałem się, spakowałem drona i w zasadzie wiedziałem, że to się zaczyna dopiero. […] Perspektywa się zmienia kiedy masz inne cele niż inni.”
TZ: Ile nart w swojej karierze złamałeś?
AB: Myślę że wiele:-) Szybko jeździłem na nartach i nie oszczędzałem tego sprzętu. Producenci narciarscy zawsze mieli ze mną duży kłopot. Jeszcze startując w zawodach… teren był nieraz bardzo trudny, zamrożone lawiniska, dziury. Złamałem myślę, że ponad dziesięć par nart.
TZ: Podobno jest jedna firma której nart nie złamałeś?
AB: Tak to prawda […]. Faktycznie nart Salomona jeszcze nie złamałem. To jest dobry prognostyk na przyszłość:-)
Ulubionymi nartami, wspieranego przez markę Salomon zawodnika, jest model MTN Explore 95. Dzięki specjalnej konstrukcji z laminatu, pełnemu drewnianemu rdzeniowi 3D i maksymalnie wzmocnionym krawędziom zapewniają one idealną precyzję i czucie śniegu podczas zjazdu. Z kolei profil, mocna przyczepność i niska waga sprawdzają się podczas wytężających podejść.
Podczas swoich wypraw Andrzej nie skupia się jedynie na celu sportowym. Znany jest z tego, że zawsze stara się pomagać lokalnym społecznościom:
„Podczas wyprawa zabieramy nadmiar rzeczy i rozdajemy ludziom, czy to są Szerpowie czy dzieciaki. Często wygląda to tak, że z wyprawy wracam w sandałach pakistańskich zabranych z hotelu:-)”.
Andrzej oddał również kombinezon w którym zjechał z K2 na rzecz Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Będzie można go wylicytować przy okazji kolejnego finału. „Mam nadzieję, że sprzeda się za jakąś wysoką sumę;-)” – dodaje – „Staramy się przekazywać zarówno narty, kaski, sprzęt z wypraw. To jest fajne, że z tej naszej próżności, gdzie wydajemy kupę kasy na swoje pasje i rzeczy, które z punktu widzenia świata pewnie nie mają jakiegoś większego znaczenia, można też pomagać. Myślę że warto to robić.”
Podczas spotkanie skialpinista zdradził również, że dostał ostatnio propozycję udziału w programie Taniec z Gwiazdami – jednak jak sam twierdzi na razie woli tańczyć na nartach:-)